Ofiary wyglądały obiecująco, nakazaliśmy więc legionistom odpieczętować pierwsze wejście. Póki co odkryliśmy głównie nagie ściany i pył. Ściany te są piękne i mają wspaniałe proporcje, ale nie tego szuka pontyfik Charmion.\n\nJednocześnie nie mogę się pozbyć pewnego uczucia. W Enneadzie da się wyczuć obecność, której nigdy wcześniej nie czułem. Każdy oddech jest niezwykle ciężki, mamy też wrażenie, że ściany śledzą każdy nasz ruch. To niepokojące… acz nie jest niemiłe.\n

Zwój z pielgrzymki do Enneady, część 1.

Odpieczętowanie

Pontyfik Charmion opętało szaleństwo. Nie je ani nie śpi. Nieustannie przechadza się przed wejściem do Enneady. Oczy ma szeroko otwarte. \n\nGdy zaproponowałem, że ulżę w jej cierpieniach za sprawą modlitwy, warknęła na mnie. "Znasz tylko atrament na swych zwojach. Bogowie są znacznie więksi od błahych słów czy nędznych obrazków". \n\nOtworzyłem usta, chcąc oprotestować bluźnierstwo, którego się właśnie dopuściła, lecz Charmion nie przestawała mówić. Zupełnie jakby mnie tam nie było. "<i>Znajdziemy</i> drogę. <i>Spotkamy</i> naszych bogów". Zostawiłem ją przemawiającą do pustynnego wiatru.

Zwój z pielgrzymki, część 2.

Unieruchomiona Charmion

To, co zaproponowała pontyfik Charmion, jest czystą herezją. Według niej powinniśmy porzucić rytuały naszych przodków, które pomogły nam przetrwać przez wiele pokoleń. Mielibyśmy zastąpić je czymś straszliwym i zuchwałym. \n\nA jednak…\n\nCzyż nie żyjemy w krainie cudów i koszmarów? Gdy umieramy, zmartwychwstajemy niczym sam Ozyrys. Tu, na Aeternum, musimy być bliżej bogów niż kiedykolwiek wcześniej. Skręca mnie w środku, ale im więcej słucham wykładni pontyfik Charmion, tym bardziej się z nią zgadzam. \n\nPo co bogowie zostawialiby po sobie takie cuda, jeśli nie po to, by nas do siebie poprowadzić?

Opowieść kapłana (Rozdział) - Baza Danych Lore NWGuide

Obrazy

Komentarze